Felinoterapeutyczna hodowla
kotów Devon Rex
Odkąd w naszym domu pojawił się pierwszy kot, czyli przeszło dziewięć lat temu, byłyśmy wierne jednemu rodzajowi żwirków - drewnianemu. Nasze koty nigdy nie narzekały, nie strajkowały, załatwiając się poza kuwetą, generalnie - nie dawały nam do zrozumienia, że wolałyby inny żwirek. Patrząc jednak na naturę kota, łatwo domyślić się, że żwirek drewniany nie byłby pierwszym wyborem kota. Dzikie koty bowiem załatwiają się przede wszystkim w piasku, który jest zdecydowanie drobniejszy, a co za tym idzie, delikatniejszy dla kocich łapek, łatwiej się im w nim kopie. Często koty które nie zakopują swoich odchodów w kuwecie, nie robią tego właśnie ze względu na nie do końca odpowiadający im żwirek, zazwyczaj, zbyt twardy lub o zbyt dużych granulkach.
Drewniany żwirek zazwyczaj wybieramy z wygody - można spuszczać go w toalecie; silikonowy ze względu na walory estetyczne - wygląda w kuwecie ładnie - same kupiłyśmy go na naszą pierwszą kocią wystawę. Mimo to, w wielu kuwetach prym wiedzie właśnie żwirek bentonitowy - król naszej dzisiejszej recenzji.
Żwirek od Calitti był tak naprawdę dopiero moim drugim zetknięciem się ze żwirkiem bentonitowym - po jednej nieudanej próbie ponad dwa lata temu.
Po zdezynfekowaniu kuwet uzupełniłam je do wskazanego poziomu - czyli sześciu centymetrów. Już na samym początku byłam zaskoczona tym, jak przyjemną woń ma żwirek bentonitowy o zapachu lawendy - nigdy wcześniej nie miałam do czynienia ze żwirkami zapachowymi, wręcz byłam przekonana, że koty nie będą chciały z takowych korzystać - zdecydowanie się myliłam.
Przez ostatnie dwa tygodnie koty miały do dyspozycji kuwety ze żwirkiem bentonitowym oraz drewnianym - z którego korzystały całe swoje życie.
Moje dziewczyny jasno dały mi do zrozumienia, że wolą żwirek bentonitowy - przez dwa tygodnie ani razu nie skorzystały z kuwety ze żwirkiem drewnianym. Przez cały okres korzystania ze żwirku Calitti - wszystkie “dwójki” były zakopywane - co nie jest regułą przy żwirku drewnianym. Oczywistym dla mnie jest, że w drobniejszym żwirku bentonitowym zdecydowanie przyjemniej się dziewczynom kopie, jako że jest delikatniejszy dla ich łapek. Nie przeszkadzał im zapach lawendy, a sam żwirek doskonale pochłaniał zapachy - u nas neutralizatory i odświeżacze powietrza przez cały czas testowania żwirków były zbędne. Wokół kuwety było zdecydowanie mniej żwirku niż na co dzień, a pył pojawiał się głównie w momencie przerzucania żwirku łopatką w poszukiwaniu odchodów do sprzątnięcia. Cieszy mnie, że pojawił się na polskim rynku tak dobry produkt i to polskiego producenta. Mi samej pozostaje przemyśleć kwestię tego, jaki żwirek będzie gościł w naszych kuwetach w najbliższym czasie, bo żwirek bentonitowy od Calitti, zdecydowanie przypadł moim dziewczynkom do gustu.
Rozmrrruczane recenzje kocich produktów