Felinoterapeutyczna hodowla
kotów Devon Rex
Rozmrrruczane recenzje kocich produktów
Któregoś dnia na facebooku mignął mi fanpage z produktami dla kotów, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Weszłam i już nie wyszłam :D Trudno przejść obojętnie obok tak przyjemnych dla oka ręcznie wykonanych tuneli, zabaweczek i materacyków na okno.
Akurat trafiłam na super moment, kiedy można było zamówić już gotowy zestaw i chociaż początkowo urzekł mnie inny materiał, a piórkowa wersja przyprawiała o lekki zawrót głowy, to ostatecznie zdecydowałam się na niego. Co przeważyło? Możliwość skompletowania materiałów do uszycia samodzielnie. Kiedy dostałam całą gamę opcji, szybko wywiesiłam białą flagę i pokornie przystałam na gotowy komplet.
Paczka była u mnie naprawdę szybciutko, wciąż pamiętam moja ekscytację, kiedy wracałam z poczty z pokaźnych rozmiarów pakunkiem pod pachą. Uwielbiam moment, kiedy przynoszę coś dla kotów - one zawsze wiedzą. Pod papierem przywitał nas bilecik z kilkoma słowami od autorki naszych zakupów, taki przemiły akcent, który zawsze doceniam.
Co dokładnie otrzymaliśmy? Tunel, dwa materacyki na parapety oraz trzy kopacze.
Zacznijmy może od najmniejszych gabarytów.
W naszym przypadku kopacze nie zrobiły aż tak wielkie rewelacji, a powód jest prosty - moje dziewczyny nie reagują na kocimiętkę. Potrzebują waleriany, super działa mydło z oliwek - a Suri tarza się również po opakowaniu z miętowymi gumami. Kocimiętka jednak nigdy nie była dl nich specjalnie atrakcyjna. Jednak sam kształt i "frędzle" sprowokowały do zabawy, dlatego też Suri szybko porwała swój kopacz i pokazała Reviemu i Redkowi, jak poprawnie się z takowymi obchodzi :) Dziewczyny raczej nie sięgają po nie same zbyt często, ale sprowokowane urządzają harce po salonie.
Co mogę powiedzieć o samym wykonaniu?
Boskie!
Zwracam uwagę na szczegóły, podoba mi się, że Julila ma swoją metkę doszytą do zabawek, że materiał jest równy, pomysłowo obszyty, nigdzie nie razi źle dobrana nitka. Tak naprawdę moja jedyna uwaga brzmi: chcemy wersję z walerianą!